piątek, 21 września 2007

W pracy :)

Moi drodzy :)
Pisze do Was z pracy stad przepraszam za brak polskich liter ale tu ich nie ma.... Praca polega na tym, ze dzialam w organizacji NGO zwanej Voluntary Health Association of Punjab, ktora to dziala na rzecz kobiet w okregu punjab, do ktorego zalicza sie takze Chandigarh. Koncentruja sie na tym, zeby powstrzymac fale nielegalnych aborcji na plodach zenskich (co jest niesamowicie popularne, gdyz wydanie za maz dziewczynki jest tak kosztowne i nie stanowi ona prawie zadnej pomocy w domu, dlatego stosunek kobiet do mezczyzn jest tu 800:1000), dzialac informujaco o zagrozeniu HIV/AIDS, mowic o prawach kobiet i o uzaleznieniu od narkotykow etc. Brzmi interesujaco? Ja tez tak uwazam, sek w tym, ze oni tu nic nie robia. A ja to juz w szczegolnosci. Dzis ukladalam kserowki w teczkach na konferencje np, a teraz siedze i sobie pisze do Was bo nie ma za bardzo co robic..... Wczoraj bylo calkiem interesujaco poniewaz z szefem calej tej organizacji jezdzilam po Chandigarze, zeby zalatwic ostatnie sprawy na konferencje za tydzien i odwiedzalam budynki rzadowe, ktore wygladaja jak u nas w latach 70, wszystko sie rozsypuje i chodzilismy z 1 biura do 2,3,4, zeby wszystko zalatwic... Czyli jakies podobienstwo do Polski jest :) i w ogole moge tu przychodzic o ktorej chce i wychodzic o ktorej chce :). Wczoraj to czulam sie troche jak taka maskotka do pokazywania, ze oooo biala kobieta w organizacji z Europy i jeszcze psycholog, to musi byc cos powaznego :))).
Poza tym wczoraj okazalo sie, ze czesc z nas musi sie przeprowadzac, bo dostalismy przydzialy do szkol. Wiec musza sie przeprowadzic Janekee, Mandy i John, ktorzy sa tacy cudowni!! Zamiast nich beda mieszkac Marlene i Fika z Holandii. Dowiedzielismy sie wczoraj wiec musielismy odreagowac ze to koniec taki maly wiec zrobilismy typowo polska impreze z 0.7 wodki na stole. Cala klotnia o mieszkanie toczyla sie przy Marlene i Fieke wiec nie zgotowalismy im milego przywitania, bo sie poczuly ze za nic nie chcemy z nimi mieszkac co nie jest prawda, ale walczylismy tez o siebie, bo sie niesamowicie zgralismy, wystarczyl mi tydzien zeby czuc sie z nimi tak wspaniale... a teraz echhh.
Poza tym mielismy tez ostatnio wyscigi riksz rowerowych, co bylo niesamowicie fajnie, kazdy wsiadl do 1 umowilismy sie na 10 rupii i jazda kto szybciej z sektoru 17 do 37! Wygralismy David i ja, z tym ze wtedy okazalo sie ze rikszarze chca od nas po 100 rupii wywiazala sie klotnia, zeszli sie ludzie, zrobilo sie malo sympatycznie, ale w koncu wszystko konczylo sie dobrze. Zdjecia z tego mam, postaram sie dzis umiescic na:
http://picasaweb.google.com/dorota.pawlowicz
Poza tym zwiedzalam tez University of Punjab gdzie pracuja John i Janekee (tzn. siedza i pija kawe w biurze profesora i tylko to :) i miejsce gdzie pracuje Martin z Mandy a to jest taki van, w ktorym jest 6 komputerow i ucza obslugi Worda :) przy rozsypujacej sie szkole.
Od 1 pazdziernika pracuje z Martinem, ktory tez skonczyl psychologie, w strasznie bogatej i eksluzywnej szkole, 10 minut drogi od nas. Bedzie dosc zabawnie, jeszcze sami nie wiemy co mamy tam robic :)))
Oprocz tego walczylismy tez na balkonie z gigantycznym karaluchem, a nasz sasiad, ktory jest Sikhem (rodzaj wiary, nie scinaja nigdy w zyciu wlosow i chodza w turbanach), o malo nie mial go w swoich wlosach, ktore sa prawie do ziemi :).
Robie tu strasznie duzo filmow o podziale biedni - bogaci ale naprawde ciezko to opisac. To po prostu Indie, kraj kontrastow i roznic, kolorow i biedy, tysiaca wyznan, gdzie 99% malzenstw wciaz sie aranzuje, a obok mnie siedzi przy komputerze kobieta w sari w sluchawkach na uszach i oglada filmiki na youtube.
Czuje sie tu juz jak u siebie, jest mi dobrze i pieknie. Ciezko bedzie wrocic.
Jeszcze jedna piekna rzecz to mecze krykieta, u nas na bazarku 1 sprzedawca ma telewizor wiec wieczorami wokol jego stoiska jest istny krag 100 ludzi patrzacy w maly telewizorek. Zdjecia jutro mam nadzieje :)
Od jutra juz mam aparat wiec bedziecie sie mogli czuc zasypani zdjeciami.
Sciskajac indyjsko, z tradycyjnym Handzi :)

Brak komentarzy: